poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 13.


 Po skończonej zabawie sylwestrowej Monika i Paweł ubierali się w szatni. Chłopak miał ją odprowadzić do mieszkania, żeby sama nie włóczyła się nocą. Atmosfera była dość ciężka. Paweł, co prawda próbował swoimi żartami rozrzedzić gęste powietrze, ale dziewczyna stała się milcząca i było widać, że coś jest nie tak.
Po chwili byli gotowi do wyjścia. Monika szukała w kieszeniach rękawiczek, bo noc była dość mroźna. Rękawiczki znalazła, ale natknęła się również na coś innego. Z ciekawością wyjęła mały pakunek. Zastanawiała się, co to u licha może być, więc czym prędzej rozpakowała drobne opakowanie. Jej oczom ukazały się prześliczne, srebrne kolczyki w kształcie płatków śniegu wysadzone białymi kryształkami. Ktokolwiek podarował jej ten prezent, z pewnością wiedział, jak ją zachwycić. Popatrzyła się pytająco na Pawła.
-To od ciebie?
Paweł pokręcił przecząco głową, trochę rozczarowany.
-Niestety nie. Widocznie masz jeszcze jakiegoś cichego wielbiciela. - Uśmiechnął się słabo.
-Eee tam. Może ktoś się pomylił. - Rozważała taką opcję Monika.
-No już, na pewno. - Powątpiewał chłopak. - Trzeba przyznać, że twój adorator ma dobry gust. A nie zostawił ci żadnej wiadomości?
-No właśnie nie. - Zaprzeczyła rozczarowana Monika. - Nic, żadnego podpisu, znaku, podpowiedzi. Dobra, chodźmy już. Jestem straszliwie zmęczona.
Paweł przystał na prośbę Moniki i ruszyli w kierunku jej miejsca zamieszkania.

 Gdy przebudziła się, było już późne popołudnie. Pewnie, dlatego, że po powrocie do domu nie mogła zasnąć. Frapowało ją, kto mógł jej dać ten prezent. Różne myśli przychodziły jej do głowy, ale najbardziej natarczywa była ta, że może to Mateusz jest darczyńcą. Próbowała odrzucić tę refleksję, ale bez skutku. Poszła do kuchni, by czegoś się napić. Bolała ją głowa i miała lekkiego kaca. Nie wypiła bardzo dużo, ale nie była odporna na działanie alkoholu. W pomieszczeniu przebywała Ola, smętnie wpatrując się w kubek kawy. Dla nich obu ten rok nie zaczął się dobrze.
-Oluś, dalej gniewasz się na mnie? - Zapytała cicho Monika. Jej głos był słaby i smutny, dzięki czemu byłby w stanie rozczulić każdego.
-Już nie mam siły się gniewać. - Odpowiedziała przyjaciółka, siląc się na uśmiech.
-Widzę, że masz bardzo podobny do mojego humor. Mam pomysł: Upijmy się, ale tak naprawdę! - Wykrzyknęła resztkami sił zachrypniętym głosem.
Oli początkowo nie spodobał się ten pomysł.
-Będziemy mieć kaca. A ja mam już moralnego, więc jeszcze alkoholowego mi nie potrzeba.
-Ja też, ale to, co. Pijmy, nic innego nam nie pozostało. - Stwierdziła blondynka.
Ola nareszcie roześmiała się.
-No ok. Mamy chyba nawet jakąś butelkę wysokoprocentowego trunku w lodówce.
Po tych słowach podeszła do lodówki i wyciągnęła butelkę wódki. W tym czasie Monika znalazła jakieś kubki i dziewczyny zasiadły do opróżniania zawartości butelki. Po pierwszej porcji Ola zapytała się Moniki:- No i dlaczego właściwie wyjeżdżasz? Tylko tak szczerze. Przez Mateusza?
Monika zastanawiała się chwilę, patrząc w blat stołu.
-Mogę ci powiedzieć, że to dla mnie wielka szansa, że zawsze chciałam pojechać do Wiednia. I to będzie prawda. Tyle, że w tym przypadku tak... Chodzi o Mateusza. - Wyrzuciła z siebie.
-Ale wiesz, że to zwykła ucieczka? - Wyszeptała spokojnie Ola.
-Wiem. - Odpowiedziała wyraźnie zasmucona Monika. - Ale pogubiłam się, tak strasznie się pogubiłam. - Rzekła bezradnie.
-Nie chcę cię namawiać do zmiany decyzji, ale pomyśl... Jesteś odważną i dzielną dziewczyną, a takie osoby walczą ze światem, a nie przed nim uciekają. I nawet, jeśli faktycznie z Mateuszem nic nie wyjdzie, to przynajmniej będziesz mieć satysfakcję, że próbowałaś się zmierzyć ze swoim lękiem.
-W sumie to... Chyba masz rację. - Stwierdziła odkrywczo Monika, pijąc kolejną porcję alkoholu. - Dzwonię do Pawła, że nie jadę.
-Ale... Tak szybko? - Ola zdziwiła się nagłą zmianą decyzji.
-Tak, właśnie. Przekonałaś mnie. - Zdecydowała stanowczo. Dziewczyna wybrała numer do Pawła. Po kilku sygnałach usłyszała jego zaspany głos:- Słuchaj Paweł, przepraszam za kłopot i w ogóle za wszystko, ale nie mogę z tobą pojechać.
-Ale, dlaczego? Co się zmieniło?
-Uświadomiłam sobie, że jadąc z tobą, uciekłabym... Jeszcze raz przepraszam cię strasznie, ale tak będzie lepiej. Do zobaczenia! - Pożegnała się i rozłączyła.
Ola patrzyła osłupiała na swoją współlokatorkę.
-Delikatna to ty nie byłaś... - Wyrzekła.
-Wiem, ale musiałam powiedzieć to teraz i prosto z mostu, żeby się przypadkiem nie rozmyślić.
-W sumie też racja. - Wyraziła aprobatę Ola.
-W ogóle nie powiedziałam ci jeszcze o jednym. - Zaczęła Monika. - Wczoraj, a właściwie dzisiaj znalazłam w kieszeni płaszcza pudełeczko, a w nim śliczne kolczyki. Ale ten prezent nie był podpisany ani nic. I nie wiem. od kogo. Ola wyszczerzyła zęby w uśmiechu i wykrzyknęła:
-Od Mateusza jak nic!
-Tak myślisz? Bo ja nie wiem... - Wahała się blondynka.
-To może go zapytaj. - Zaproponowała rozemocjonowana Ola.
-W sumie, czemu nie. To idę! - Zdecydowała się Monika. Włożyła pospiesznie płaszcz i buty, po czym wyleciała niemal biegiem z mieszkania, nie słysząc Oli:
-Ale Monika... - Dokończyła już właściwie sama do siebie. – W piżamie...?

 Monika wszyła do Mateusza. Ola była nakręcona całą tą sytuacją i cierpliwie czekała na pozytywne rozwiązanie. Bardzo by chciała, żeby tych dwoje się zeszło, bo pasowali do siebie jak elementy do układanki. Butelka z wódką stała na stoliku, a ona  siedziała sama w mieszkaniu i od kilku godzin próbowała dodzwonić się do Adriana, ale chłopak uparcie i konsekwentnie nie odbierał, albo odrzucał połączenia. Czuła się z tym fatalnie, bo nie chciała, żeby tak to wyszło. Wszystko przez Piotrka! Była na niego wściekła. O to, że tak postąpił. O to, że tak się zachował. Miała mętlik w głowie i nie wiedziała jak z tego wybrnąć. Po jakimś czasie usłyszała dzwonek do drzwi, więc niechętnie zwlekła się z kanapy. Przeglądnęła się w lustrze, które wisiało w przedpokoju i otworzyła.
-Cześć- Usłyszała głos Piotrka.
-Co ty tu robisz?- Zapytała oschle.
-Przyszedłem do ciebie- Oznajmił i wszedł jakby do siebie.- Mogę, prawda?- Spytał ściągając buty.
-Jak musisz- Przewróciła oczami.- Dlaczego na sylwestrze zachowałeś się jak dupek?
-O, co ci chodzi? O tą sytuację w klubie?
-Brawo! Wiesz jak ja się przez ciebie czuję? Adrian się do mnie nie odzywa!
-A, więc Adrian jest ważniejszy ode mnie, tak?
-Słucham? A kiedy ty odniosłeś wrażenie, że jesteś dla mnie ważny?
-Nie udawaj takiej obojętniej i niedostępnej- Mruknął.- Czuję, że nie jestem ci obojętny. I uwierz mi, że ty też nie jesteś obojętna dla mnie.
-Tylko to chciałeś mi powiedzieć? Jak tak to wiedz, że przyjęłam to do wiadomości. Możesz już wyjść- Wskazała na drzwi, ale on nie wyszedł. Stał w miejscu i podszedł do niej, kiedy była odwrócona. Położył dłoń na jej ramieniu.
-Nie wyjdę- Szepnął jej do ucha, a ona drgnęła. Odwrócił ją ku sobie i spojrzał w oczy. Dziewczyna była oniemiała całą tą sytuacją, a kiedy zaczął się nachylać straciła trzeźwość umysłu.- Chyba oszalałem na twoim punkcie- Oznajmił i dotknął ustami jej warg. Ola nerwowo zamrugała powiekami i stała jak posąg. Chłopak na chwilę się od niej odsunął, a kiedy zobaczył, że stoi w takiej samej niewzruszonej pozycji wbił się zachłannie w jej usta. Na początku próbowała się bronić, ale on sprytnie przełamał ten opór. Zdecydowała się oddać pocałunek, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny i pożądliwy. Piotrek wplótł swoje ręce we włosy dziewczyny i odchylił ją delikatnie od siebie.- Nadal twierdzisz to samo, co chwilę temu?
-Nie gadaj tyle!- Wrzasnęła i przyciągnęła go do siebie. Ich języki ponownie znalazły wspólną drogę. Nie przestając się całować zaczęli kierować się w stronę salonu. Tam Piotrek bez żadnych ceregieli rzucił się z nią na kanapę. Składał pocałunki na jej ustach, szyi oraz lekko odkrytym dekolcie. Po jakimś czasie Ola poczuła jego dłoń na swoim brzuchu. Wkradł się tam, lekko podwijając jej bluzkę. Przesuwał rękę po jej ciele nie przestając swoich pieszczot. Dziewczyna cicho jęknęła i zadrżała pod wpływem jego dotyku. Przesuwał ręką to w górę to w dół doprowadzając ją do szaleństwa. Nim się zorientowała już jej na sobie nie miała. Wylądowała w kącie na drugim końcu pokoju. Nowakowski uśmiechnął się na sam widok i jednym ruchem dorwał się do spodni Oli. Zrobił to jednak zbyt gwałtownie, bo dziewczyna usłyszała jak odpadający guzik spada z łoskotem na ziemię. Leżała w samej bieliźnie, a on składał pocałunki na całym ciele. Poczuła dreszcz podniecenia, ale czuła, że do końca jeszcze długa droga. Pod wpływem impulsu podniosła się z pozycji leżącej do klęczącej i teraz to ona zaczęła poznawać jego ciało. Całowała jego szyję, a on przyciągał ją bliżej siebie. Ściągnęła z niego koszulkę i zaczęła błądzić dłońmi po jego wspaniałej, umięśnionej i wyrzeźbionej klacie. Chłopakowi najwyraźniej się to spodobało, bo kilka razy zagłuszał jęk w jej ustach. Zamaszystym ruchem odpięła pasek od jego spodni, który spadł na ziemię. Niedługo potem zerwała z niego spodnie, które zajęły miejsce obok paska. Powróciła do całowania jego szyi i dla większej rozkoszy przygryzła jego ucho. Westchnął jedynie i uśmiechnął się błogo. Nie mogąc już dłużej wytrzymać chłopak z powrotem położył ją na kanapie ciesząc się jej widokiem. Jeździł językiem po jej szyi, dekolcie, brzuchu oraz udach. Gorącą atmosferę czuć było w powietrzu. Obydwoje chcieli już poznać siebie na nowo, ale nie mogli zaprzestać swoich pieszczot. Błądzili dłońmi po swoich ciałach, całując się zachłannie. Piotrek kilka razy przygryzał wargę dziewczyny. W końcu dorwał się do zapięcia stanika, który zręcznie odpiął. Wylądował na klamce od drzwi, ale żadne z nich się tym nie przejęło. Oczy zaświeciły mu się na sam widok. Zębami ściągnął ostatnią część garderoby, a ona szybko ściągnęła nogami jego bokserki.
-Jesteś tego pewna?- Wyszeptał tuż przy jej ustach. W odpowiedzi kiwnęła twierdząco głową, bo nie mogła już dłużej wytrzymać. Wszedł w nią jednym, mocnym oraz zdecydowanym ruchem. Krzyknęła głośno, ale nie uciszał jej. Jęki i wrzaski dziewczyny były melodią dla jego uszu. Cały czas przyspieszał i pogłębiał swoje ruchy, a ona nie pozostawała mu dłużna i dawała z siebie wszystko, co mogła. Odnaleźli wspólne tempo doskonale się w nim czując. Piotrek nie spuszczał wzroku z twarzy Oli. Mógł wyczytać z niej wiele emocji. Radość, pożądanie, błogość. Sam czuł się tak samo. Ola była dla niego kimś wyjątkowym, kimś, z kim chciał spędzić resztę życia. Mimo, że niedawno rozstał się z dziewczyną to już nie było ważne. Liczyła się tylko ona i to, co się pomiędzy nimi działo. Dziewczyna czerpała z jego ruchów radość, dawał jej wszystko, czego pragnęła. Objęła go nogami w pasie, a on bez większego zastanowienia podniósł się razem z nią. Nie spodziewała się czegoś takiego, dlatego odruchowo wpiła zęby w jego szyję.- Przenosimy się do sypialni?- Wychrypiał pogłębiając ruch.
-T-Tak- Tylko tyle zdołała wyjęczeć. Przejechał dłonią po jej tułowiu i łapiąc ją za pośladki wstał. –Piotrek- Westchnęła odchylając głowę do tyłu. Uśmiechnął się jedynie i przeniósł ją do sypialni, gdzie ostrożnie położył dziewczynę na łóżku, sam wylądował na niej. Nie przerywali tego, cały czas oddawali się sobie nawzajem. Nieważne, że byli cali spoceni i mokrzy. W swoich ramionach odnaleźli spełnienie, szczęście i oddanie. Byli zamknięci w szczelnym uścisku pożądania oraz uniesienia. Piotrek pchnął ostatni raz i opadł na jej ciało. Przytulił dziewczynę do siebie, a ona przejechała dłonią po jego policzku. –Byłeś niesamowity- Szepnęła.
-Ty jeszcze bardziej- Wychrypiał i pocałował ją ostatni raz. Położył się obok niej i przykrył kołdrą. Wtulił się w Olę najmocniej jak mógł. Nie chciał jej stracić. Nie teraz, nie po tym, nigdy. Stali się jednością, a ich serca odnalazły wspólny rytm. 



****

Witamy ;*

I prawda, że 13 wcale nie jest pechowa? ;D mówiłam ostatnio, że będzie się działo i się dzieje! Tak w ogóle to nie odpowiadam za tą ostatnią scenę, naprawdę ;D Pisałam ją pod wpływem emocji związanych ze zdobyciem przez Resovię Mistrza Polski i tak jakoś byłam naładowana, że nie mogłam się powstrzymać <3 Ale zrozumiecie mnie, nie? ;D 
I Monika nie jedzie do Wiednia! Jako wspaniałomyślna przyjaciółka odwiodłam ją od tego pomysłu ;D I ładnie pognała do Mateusza ^^ W następnym też nie braknie emocji, gwarantujemy! ;) 

I tak teraz na koniec wszystkie ładnie śpiewamy Monice: sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! W zdrowiu, szczęściu, pomyślności niechaj żyje nam! Jeszcze raz wszystkiego najlepszego miśku <3

Pozdrawiamy ;*