czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 14.


 Monika w końcu dotarła pod blok, w którym mieszkał Mateusz. Nie było to łatwe zadanie, gdyż ilość alkoholu, którą wypiła, sprawiała, że miała problemy z utrzymaniem równowagi i co jakiś czas się potykała. Mijani ludzie obdarzali ją dziwnymi spojrzeniami zapewne ze względu na jej oryginalny ubiór. Nie troszczyła się o to. Chciała osiągnąć swój cel. Zadzwoniła kilka razy do mieszkania Mateusza. Po chwili usłyszała chrzęst zamka i drzwi uchyliły się. Mateusz wyglądał na dość mocno zdziwionego. Było widać, że jest zmęczony po wczorajszym wieczorze.
-Eee... Monika? Co ty tu robisz? Przyszłaś się pożegnać? Ale dlaczego w piżamie? - Zadawał szereg pytań.
-Żadne pożegnać, tylko coś wyjaśnić. I ten... Pierdolę to, że jestem w piżamie, to chyba nie jest teraz ważne. Mogę wejść? - Zapytała, ale nie czekając na odpowiedź, wparowała do mieszkania. Mateusz zamknął za nią drzwi, a blondynka z rozwichrzonymi włosami i nieco mętnym spojrzeniem zaczęła mówić:- No tego... Przyszłam tu, bo chcę cię zapytać...O to, czy... Powiem prosto z mostu... To od ciebie są te kolczyki, które znalazłam u siebie w kieszeni płaszcza dziś po imprezie?
Chłopak wyglądał na zagubionego i chyba wstydził się wyznać prawdę, ale spojrzał jej nieśmiało w oczy i powiedział cicho:
-Ode mnie...
Na twarz Moniki mimowolnie wypłynął delikatny uśmiech, ale szybko zastąpiła go mniej pozytywnym wyrazem twarzy:
-Nie ogarniam cię Mateusz, gubię się w tobie.- Wyszeptała.- Dlaczego kurwa nie odzywałeś się przez święta? Dlaczego nie napisałeś nawet durnego smsa? Wariuję przez ciebie.- Wyznała szczerze. - Wiem, że mówię nieskładnie, gdyż jestem troszkę pijana, ale to też twoja wina!
Mateusza poruszyło wyznanie Moniki.
-Nie odzywałem się, bo zgubiłem telefon. Przepraszam.- Popatrzył na nią spojrzeniem, któremu się zawsze wybacza.- A ten prezent miałem ci wręczyć osobiście, ale zobaczyłem cię z tym facetem i pomyślałem, że nie ma dla mnie miejsca u ciebie. Źle myślałem, prawda? - Zapytał się, a Monika w odpowiedzi pokiwała głową. - No i jeszcze dowiedziałem się, że wyjeżdżasz. I nie potrafiłem tego wyjaśnić. Jestem idiotą. - Stwierdził stanowczo.
Monika schowała twarz w dłoniach, po chwili podniosła ją. Płakała.
-No jesteś. - Potwierdziła lekko łamiącym się głosem. - Więc dlaczego kurde ja cię... Ten.. No... Tak lubię? 
-Nie mam pojęcia. - Roześmiał się Mateusz. Podszedł jeszcze bliżej do dziewczyny, pochylił się nad nią i ujął jej twarz w swoje wielkie dłonie. Ustami delikatnie scałowywał jej łzy płynące po policzkach. Monika nie protestowała. Kamienie ciążące na jej sercu z każdym dotknięciem jego warg spadały. Gdy już wyzbierał wszystkie łzy z jej twarzy, przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Trwali tak przez chwilę w milczeniu, pogrążeni w magii chwili.- Nie wyjeżdżasz, prawda? Nie możesz i tak bym cię nie puścił. - Szeptał do jej ucha. - Trzymałbym cię w tych ramionach, żebyś nie mogła mi uciec.
-To trzymaj. Tego właśnie chcę. - Wyznała z uśmiechem.
Stali tak jeszcze chwilę, aż w końcu Mateusz przerwał milczenie.
-Zrobię nam gorącą czekoladę. - Zaproponował. - Na pewno przemarzłaś.
-Ok, ale później. Teraz... Chodźmy na spacer! - Wykrzyknęła radośnie dziewczyna.
-Spacer bardzo chętnie, ale najpierw muszę cię lepiej ubrać, żebyś mi nie zamarzła. Nie posiadam damskich ubrań, więc musi ci wystarczyć moja bluza.
-Twoja bluza będzie akurat w sam raz. - Powiedziała Monika, uśmiechając się. - Zawsze lubiłam męskie bluzy, ale żaden facet nie chciał mi ich pożyczać. Ty będziesz pierwszy. - Oznajmiła dziewczyna.
-Nie tylko w tym. - Uśmiechnął się lubieżnie na wspomnienie ich wspólnych uniesień w szatni.
-Ej! - Zdzieliła go swoją ręką w ramię. - Coś sugerujesz?
-Nic, nic.
Znalazł jakąś ciepłą bluzę i oblekł w nią drobne ciało Moniki, następnie zapiął zamek i pocałował dziewczynę w czoło.- Szczerze mówiąc wolałbym ten zamek rozpinać. - Zainsynuował Mateusz, nie bacząc na udawane oburzenie Moniki.
-Żadne rozpinać, przynajmniej na razie. - Puściła do niego oczko. - No to możemy już iść.- Stwierdziła, co też potwierdził chłopak i po chwili wyszli z mieszkania, pozostawiając w nim bardzo przyjemną, zakochańczą aurę.

 Szli przez pięknie oświetlone ozdobami świątecznymi ulice. Nareszcie padał śnieg, w świetle lamp ulicznych można było zaobserwować taniec maleńkich płatków. Mateusz mocno tulił dziewczynę do siebie, a ona czuła, że nigdy nie było jej tak dobrze jak teraz. Co prawda chłopak nie powiedział jej jeszcze nic ostatecznego i wielkiego, ale jego uczucie promieniowała z niego. Zresztą nie ma sensu tego przyspieszać. Wszystko wyjaśni się w odpowiednim czasie, na spokojnie. Taki miała przynajmniej plan. Nagle nabrała ochoty na rzucanie się śnieżkami i uformowała kulkę. Niestety nigdy nie potrafiła dobrze rzucać i pocisk ominął Mateusza, lecz ten widząc jej atak, podbiegł do niej i rzucił ją w niewielką zaspę. Monika postanowiła mu oddać i wstając, złapała go za rękę oraz pociągnęła za sobą. Cel nie został osiągnięty w stu procentach, gdyż Mateusz zamiast wylądować w śniegu, znalazł się na niej. Monika ciężko sapnęła, a Mateusz roześmiał się i niewiele myśląc, zaczął ją całować.
Dziewczyna próbowała coś powiedzieć, ale usta i język chłopaka nie pozwalały jej na to. Gdy przerwał, wyjęczała:
-Wcale nie jesteś taki lekki. I tak w ogóle właśnie miałam zaproponować, żebyśmy troszkę zwolnili ze swoimi zapędami, ale przy tobie będzie to trudne zadanie. A teraz łaskawie złaź ze mnie, bo ludzie się patrzą. - Rozkazała Monika.
Istotnie oboje wzbudzali spore zainteresowanie przechodniów. Mateusz posłuchał blondynki i podniósł się, po czym pomógł jej wstać.
-Ale ty sama zaczęłaś. - Roześmiał się. - Fakt, może to i racja, że po naszym dość ostrym starcie, teraz możemy delikatnie zwolnić. - Jego głos spoważniał. -Poznajmy się lepiej, cieszmy się sobą bez zbędnego pośpiechu.- Kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu. Monika pokiwała głową, zgadzając się z nim. - Wcześniej nic nie mówiłem o moich uczuciach do ciebie, ale wiedz, że jesteś dla mnie bardzo ważna. - Popatrzył ciepło na nią i pogłaskał jej włosy. - Stałaś się bardzo bliska mi. Od tamtego wrześniowego dnia niemal nieustannie myślę o tobie. - Wyznał lekko zawstydzony. - Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś teraz tutaj ze mną. - W jego głosie dało się usłyszeć autentyczne szczęście.
-Wiem, bo odczuwam podobną radość. - Uśmiechnęła się ciepło i wspięła na palcach, by ucałować jego czoło.- To może na tą gorącą czekoladę chodźmy do mnie, co? - Zaproponowała Monika.
-W porządku. - Przystał na jej propozycję i ruszyli ciasno objęci w stronę jej mieszkania.

 Otworzyła oczy i obróciła się na drugi bok. Uśmiechnęła się niepewnie do chłopaka leżącego obok niej, który patrzył na nią z uwielbieniem w oczach i z delikatnym, nieśmiałym uśmiechem. Pogłaskał dziewczynę po policzku, a ona chwyciła jego dłoń w swoją. Ten niewiele myśląc przyciągnął ją do siebie i położył w miejscu, w którym biło jego serce.
-Wiesz, co chcę przez to powiedzieć?- Zapytał szeptem, cały czas wpatrując się w oczy Oli. Nie puszczał jej delikatnej dłoni, trzymał ją w swoim uścisku, a ona spoglądała na jego spokojną twarz delektując się widokiem nosa, ust oraz oczu. Odgarnęła niesforną grzywkę, która opadała mu na czoło i skradła niewinnego całusa.
-Chyba wiem- Odpowiedziała również szeptem jakby bała się, że wraz z chwilą podniesienia głosu to wszystko pryśnie jak bańka mydlana. Bała się, że gdy zamknie oczy jego już nie będzie, a to okaże się zwykłym, pięknym, ale i niespełnionym snem. Jak najdłużej chcieli tkwić w tej magicznej atmosferze, którą sami sobie stworzyli, poznając siebie na nowo.- I chyba musimy porozmawiać- Zaczęła, choć najchętniej w ogóle by nie rozmawiała tylko pocałowała jego kuszące usta. Niechętnie podnieśli się z wygodnej, leżącej pozycji. Usiedli naprzeciw siebie, wpatrzeni w blask swoich oczu. Piotrek przysunął się bliżej, złapał ręce dziewczyny w swoje dłonie i zaczerpnął powietrza. Lekki uśmiech na twarzy Oli dodał mu jako takiej odwagi.
-Mogę zacząć?- Wolał się upewnić, a kiedy ona kiwnęła twierdząco głową, kontynuował.- Wiem, że mieliśmy trochę trudne początki, ale później to zaczęło się zmieniać. Powoli zaczynałem się przekonywać, że zależy mi na tobie coraz bardziej i bardziej. Myślałem o tobie, choć jeszcze wtedy wiedziałem, że nie powinienem. Z dnia na dzień stawałaś mi się bliższa, chciałem cię widywać, czuć twoją obecność, być z tobą i przy tobie. W Wigilię rozmawiałem z mamą i ona dała mi do myślenia. Powiedziała, żebym o ciebie walczył. Wiem, że na Sylwestrze zachowałem się jak dupek, ale nie mogłem przeboleć twojego widoku z Adrianem. Szukałem sposobu, żeby odreagować i znalazłem. Nie przypuszczałem, że poczujesz się tak jak się poczułaś. Wiedz, że jest mi z tego powodu przykro. Ale dziś, odwiedzając ciebie i całując twoje usta przekonałem się, że zrobiłem dobrze. A to, co się później stało…Poznaliśmy siebie na nowo, daliśmy upust emocjom, które siedziały w nas od dłuższego czasu. Wiem, że tak było i proszę nie zaprzeczaj. Te chwile były najwspanialszymi chwilami w moim życiu. Byłaś tak blisko mnie, dotykałaś, całowałaś…Czułem się jak w raju, bo z tobą było mi tak dobrze. Było, jest i będzie. Tego jestem pewien. To zbliżenie pozwoliło mi myśleć, że jestem dla ciebie cholernie ważny, bo ty dla mnie taka jesteś. Szaleję na twoim punkcie! Zakochałem się w tobie, Ola…- Oznajmił i nie zważając na to, że dziewczyna płacze przytulił ją do siebie. Łkała w jego ramię, a on czule ją obejmował, głaskał jej plecy i włosy tak, aby się uspokoiła. Długo nie mogła tego zrobić, bo wyznanie chłopaka kompletnie ją rozbiło.
-Piotrek…Jesteś dla mnie szalenie ważny, zakochałam się w tobie już dawno i podzielam to wszystko, co mi powiedziałeś. Też pragnę mieć cię cały czas obok siebie, pragnę cię całować, dotykać, czuć, że zawsze jesteś. Wtedy, kiedy będzie mi źle, kiedy będę po prostu potrzebowała się wypłakać, ale wybuchnąć gromką radością ciesząc się z jakiegoś, nawet małego sukcesu. Zabawne, że w Wigilię rozmawiałeś o mnie z mamą. Bo ja czyniłam te same kroki. Miałam mętlik, bo pojawił się Adrian. Fajnie czułam się w jego towarzystwie, ale moje serce na każdym kroku rwało się do ciebie. Chcę być z tobą, słyszysz? Rodzina powiedziała mi, żebym kierowała się sercem i nie raniła Adriana…Wyszło jak wyszło, ale pokierowałam się z nim. Tylko jest jeden, mały problem.
-Jaki?
-Twoja dziewczyna- Powiedziała i spuściła głowę.
-Nie jestem już z nią…- Zaśmiał się.- Zerwała ze mną przed Wigilią. Czułem się dziwnie, bo to spadło na mnie nagle, niespodziewanie. Ale już wtedy czułem do ciebie coś znacznie więcej. Nie martw się, jestem cały twój- Uśmiechnął się na swój sposób i ponownie przytulił ją do siebie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam to usłyszeć…Wiedz, że tą chwilę, to zbliżenie, będę pamiętać przez całe życie. To było wyjątkowe, a ja czuję się jak księżniczka w ramionach ukochanego mężczyzny.
-Nigdy cię nie opuszczę słyszysz? Jesteś dla mnie zbyt ważna i nigdy nie pozwolę ci odejść…
-Piotrek…- Wyjąkała.- Chcę z tobą spędzać każdą chwilę. Jesteś moim darem i mogę cię zapewnić, że ja też nie dam ci odejść. Spojrzał w jej oczy i złożył namiętny pocałunek na jej ustach. Tak jak na potwierdzenie tego, co przed chwilą sobie powiedzieli. Całowali się, pełni pasji i zaangażowania. Ten pocałunek i to, co się między nimi stało było przypieczętowaniem ich miłości.

  Gdy dotarli na miejsce, blondynka otworzyła drzwi i ruchem dłoni zaprosiła Mateusza, po czym sama weszła do środka. Dziewczyna zaprosiła chłopaka do salonu. A tam ukazał się dla nich niecodzienny widok. W całym pomieszczeniu leżały porozrzucane elementy garderoby męskiej i żeńskiej, nawet stanik wisiał na klamce, a z kolei męskie bokserki w serduszka zdobiły wazon. Wszystko wskazywało, że były to ubrania Oli i jakiegoś mężczyzny.
-Z Adrianem?! - Zwróciła się do Mateusza zdziwiona dziewczyna.
Chłopak uśmiechnął się podejrzanie:
-E gdzie tam z Adrianem. O ile dobrze kojarzę, to są ubrania Piotrka.- Podzielił się swoim spostrzeżeniem Mateusz, który miał uciechę. Monika spojrzała na niego oczami jak spodki.- Nie tylko my skarbie sparowaliśmy się dzisiaj. - Powiedział Mateusz.
-Ale my przynajmniej byliśmy grzeczni.- Zauważyła Monika.
-Bo my byliśmy niegrzeczni już wcześniej.- Przypomniał jej Mateusz, na co dziewczyna oburzyła się.
-A ty cały czas o tym mówisz - Zganiła go.
-Było aż tak źle, że nie chcesz tego wspominać?- Zapytał zaciekawiony.
-No nie mam porównania, ale raczej bez szału.- Uśmiechnęła się cwano.
-Osz ty mała jędzo. Drażnisz moją męską dumę!- Oburzył się. - A jak się drażni męską dumę, to można spodziewać się tylko tego, że za chwilę zedrę z ciebie ubrania i pokażę, na co mnie stać. - Zagroził.
Dziewczyna zarumieniła się, ale po chwili kusząco przygryzła wargę i wychrypiała niskim głosem:
-Brzmi interesująco.
Już Mateusz miał jej odpowiedzieć na rzucone wyzwanie, ale z pokoju wynurzyła się Ola.
-Wy tutaj? - Zapytała lekko zawstydzona.
-Tak, my tutaj. Mam nadzieję, że nie przeszkodziliśmy. - Puściła oczko do przyjaciółki blondynka, a Mateusz głośno się roześmiał. Po chwili z pokoju wyszedł także Piotrek, który owinął się jakąś bluzką Oli. Monika zlustrowała klatę Piotrka i zwróciła się do Mateusza: -Ty też mógłbyś mieć taką.
-Może już mam, w końcu ostatni raz widziałaś ją ponad 3 miesiące temu. Możesz sprawdzić. - Mrugnął okiem do swojej sympatii.
Ola ucieszyła się, widząc, że sprawa z Mateuszem wyjaśniła się pozytywnie.
-Wy też razem?
Monika i Mateusz  spojrzeli na siebie gorącym spojrzeniem.
-Można powiedzieć, że tak. - Powiedziała dziewczyna.
-Bardzo tak. - Dodał Mateusz.
-No to my z Mateuszem idziemy do kuchni na czekoladę, a wy może się ubierzcie. Albo róbcie, co chcecie. - Oznajmiła Monika.

 Posłuchali rady owej dwójki, która przed chwilą zjawiła się w mieszkaniu i ubrali się. Ola założyła pierwsze lepsze ciuchy, które znajdowały się w jej pokoju, a Piotrek niezauważalnie przemknął do salonu po swoje rzeczy. Ubrał je w mgnieniu oka.
-Piotrek…Mam propozycję- Zaczęła dość nieśmiało dziewczyna.- Co ty na to, żeby spotkać się z Adrianem, wspólnie i wyjaśnić mu to wszystko? Tylko nie bądź zły!
-A, o co miałbym być zły głuptasie?- Pocałował ją w czoło.- Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Możemy się z nim spotkać nawet jutro…
-Najpierw to się trzeba do niego dodzwonić…
-O to się nie martw. Ja to zrobię. Jak już odbierze to powiem mu, że chcemy się spotkać i wyjaśnić. Wiesz…Masz bardzo dobre serce.
-Nie chcę go krzywdzić.
-Rozumiem, mi też to nie leży, bo gramy w jednym klubie i lubię go. Również nie chcę, żeby cierpiał z mojego powodu. To naprawdę fajny i wartościowy facet i naprawdę życzę mu, żeby znalazł swoją drugą połówkę…Tylko nie ciebie, bo ciebie nie oddam- Objął ją i razem wyszli z pokoju.
-Dziękuję, ci Piotrek. Dziękuję.

 Wszyscy czworo usiedli przy kuchennym stole popijając gorącą czekoladę przygotowaną przez blondynkę. Patrzyli na siebie z uśmiechami.
-To może powiecie jak się zeszliście- Zagadnął Piotrek.
-Właśnie! Kochanie, nie zmarzłaś w tej piżamie?- Zapytała Ola.
-Nie martw się skarbie, żyję. Mateusz użyczył mi swojej bluzy- Zaśmiała się. Obydwoje zaczęli opowiadać o wydarzeniach, zaledwie z przed dwóch godzin. Ola cieszyła się szczęściem Moniki. Cieszyła się tym, że po tylu zdarzeniach ta dwójka zeszła się ze sobą. Zawsze chciała dla niej jak najlepiej. Na początku była zła na Mateusza, że tak postąpił względem jej przyjaciółki, ale z czasem wszystko zaczęło się zmieniać. Zaczął u niej punktować i tak to się wszystko potoczyło. Wreszcie zaczęło się układać, a Monika po wielu wylanych łzach, po smutkach odnalazła prawdziwe szczęście u boku ukochanego. Zresztą to wszystko działało również w odwrotną stronę. Blondynka również pałała entuzjazmem, co do związku przyjaciółki z Piotrkiem. Niejednokrotnie słyszała jak płacze w poduszkę i chodzi w podłym nastroju. Na szczęście to już się skończyło i teraz może być tylko lepiej.
Po pewnym czasie role się zamieniły i druga para zaczęła mówić. Napomknęli, że muszą spotkać się z Adrianem i wyjaśnić wszystko. Spotkało się to z pełnym zaakceptowaniem.
-No to jesteście razem- Oświadczył Mati.- Choć, po, co ja się jeszcze pytam- Wyszczerzył się i puścił oczko do przyjaciela.- Auć!- Syknął, bo Monika strzeliła go w ramię.- To już drugi raz!
-Widocznie sobie zasłużyłeś- Skwitował Nowakowski.
-Jej, ale nie mogę uwierzyć, że wy…- Pisnęła Ola i przytuliła do siebie blondynkę. Tuliły się do siebie bardzo długo, a panowie wymienili męski uścisk. Popatrzyli na siebie z cwanymi uśmiechami i dołączyli do dziewczyn, szczelnie je obejmując. Byli zgarną paczką, czwórką przyjaciół, która może na siebie liczyć w każdej sytuacji. Na dobre i na złe.



****

Witamy ;* 

Kolejny rozdział naszego opowiadania za nami! Nastrój zrobił się bardzo miłosny i zakochańczy, nie wiem jak Wy, ale my nie narzekamy :D Jak długo taka atmosfera się utrzyma, same nie wiemy. Ja jestem nareszcie po wynikach matur i teraz tylko czekam, czy mnie przyjmą na studia, z kolei Ola doczekała się wakacji. :) A tak poza tym to jesteśmy przeszczęśliwe z wywalczenia przez chłopaków półfinału Final Six Ligi Światowej i w tym momencie powinny zacząć się wyznania miłosne, ale darujemy Wam czytanie tychże wynurzeń. Pozdrawiamy cieplutko! ( Albo zimniutko, jak ktoś woli się ochłodzić. Taki tam sucharek prosto od Moniki ;))