niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział 18.


 -Tak, to ja- Odrzekła cały czas wpatrując się w ową dwójkę.- Mogę wejść, prawda?- Nie czekając na odpowiedź weszła do mieszkania. Szatynka spojrzała na nią
z niedowierzaniem.
-Przepraszam bardzo mieszkasz tu, że się tak panoszysz?- Zapytała, a Piotrek zatamował wybuch śmiechu nagłym napadem kaszlu.
-Przyszłam odwiedzić mojego byłego chłopaka, chyba mam do tego prawo?
-Właśnie- Ogarnął się Piotrek.- Po co przyszłaś?
-Mam do ciebie sprawę...Możemy porozmawiać...Na osobności?- Dodała ciszej, lustrując wzrokiem szatynkę.
-Przeszkodziłaś nam w czymś- Wskazała wymownie na stroje i spojrzała na blondynkę z wyższością.
Było widać, że była dziewczyna Nowakowskiego zmieszała się lekko na te słowa.
-To zajmie tylko chwile- Ucięła.
-Wejdź...My się ogarniemy- Powiedział Piotrek i złapał Ole za rękę.
-Jak mogłeś z nią być?! Gdzie ty masz oczy?!
-Teraz we właściwym miejscu- Mruknął cicho i podszedł do niej w celu ściągnięcia swojej koszulki.
-Piotrek!- Zawołała z oburzeniem dziewczyna.- Daj spokój- Rzekła, ale odpięła zapięcie swojego stanika i rzuciła nim w chłopaka.- Co się tak patrzysz? Mokry- Wyszczerzyła zęby w uśmiechu, zabrała ubrania i poszła do łazienki.
-Jesteś złą kobietą!- Zawołał.
-Odbijesz sobie w nocy!- Krzyknęła wynurzając się z pomieszczenia.- A teraz znikaj, bo twoja była chyba zaraz spali się z zazdrości- Klepnęła go w tyłek i chwyciła
za torebkę.
-Prowokujesz mnie! To karalne!
-Nie marudź i chodź- Obydwoje weszli do salonu, gdzie na kanapie siedziała Ola.
-Nie mam dużo czasu, trening i te sprawy...
-Wiem, pamiętam- Szepnęła cicho rozglądając się po pomieszczeniu. Wcześniej na jednej z półek stała ramka z ich wspólnym zdjęciem, ale została zamieniona na wspólną fotografię Nowakowskiego z szatynką.
-Pa kochanie- Ola zachłannie wbiła się w usta Nowakowskiego, by jeszcze bardziej dopiec blondynce. Piotrek ze sporym zaangażowaniem odwzajemnił pieszczotę.
-Pa Słońce- Odparł tuląc ją do siebie. Gdy Ola wyszła, zapytał:- To czego ode mnie chcesz?

 -Nie wiem od czego mam zacząć- Szepnęła.
-Śmiało- Piotrek postawił na stoliku dwa kubki z herbatą.
-To dość delikatna sprawa.
-Ola...Nie przeciągaj, wal prosto z mostu.
-Chodzi o to, że nie powiedziałam moim rodzicom o nas...Że już nie jesteśmy razem, a oni chcą się teraz z nami spotkać na jakimś obiedzie...Mam do ciebie prośbę. Pojedź ze mną do Gdańska tylko ten jeden raz, a ja później im powiem, że się rozstaliśmy z mojej winy. Proszę...
-Przykro mi Ola, ale nie mogę tego zrobić. My to już zamknięty rozdział, ja ułożyłem sobie życie i tobie radzę zrób to samo. Nie ma sensu wracać do tego, co było. Musisz znaleźć w sobie odwagę, żeby im to powiedzieć słyszysz?
-Tak, ale to nie jest takie proste. Widzę, że po tobie spłynęło to jak po kaczce...
-Przeżywałem to, ale chyba już będąc z tobą czułem coś do Oli.
-Aha, to świetnie- Skwitowała.- Zawsze wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć! Cześć!- Warknęła i wyszła z domu trzaskając drzwiami.

 Wściekła szatynka weszła do mieszkania i niedbale rzuciła torebkę w przedpokoju. Zauważyła, że na korytarzu stoi torba treningowa Piotrka.
-Jestem- Zawołała i pomaszerowała do kuchni.- Nie ma jej już?
-Coś ty! Już dawno sobie poszła- Powiedział- Czemu jesteś taka wkurzona?
-Bo mnie zirytowała! Co ona sobie w ogóle myślała przychodząc tutaj? Czego chciała?- Spytała. Nowakowski chwycił ją za rękę i poprowadził do salonu. Usiedli naprzeciw sobie na kanapie. Chłopak zaczął mówić po, co odwiedziła go jego była, a kiedy skończył Ola prychnęła z oburzeniem.- Nie zgodziłeś się?
-Zwariowałaś? Ola to duża dziewczynka...Poradzi sobie sama. Jej już nie ma w moim życiu, to nic nie znacząca przeszłość. Moją teraźniejszością jesteś ty i to z tobą chcę zbudować moją przyszłość, słyszysz?- Szepnął unosząc jej podbródek do góry.
-Słyszę...- Odpowiedziała i wtuliła się w niego najmocniej jak potrafiła.- Jesteś mój- Z uśmiechem na ustach złożyła na jego ustach subtelny pocałunek.

 Następnego dnia dziewczyny postanowiły pójść do McDonaldu, by pogadać, gdyż akurat w tym czasie obydwie miały okienko na uczelni. Zamówiły kawę i usiadły przy stoliku.
-No i jak ci się mieszka z Piotrkiem?- Zapytała Monika.
Ola mimowolnie uśmiechnęła się.
-A no... nie narzekam!- Wyszczerzyła zęby.- A tobie z Mateuszem? Dałaś mu w końcu ten prezent?- Rzuciła przyjaciółce wymowne spojrzenie.
-Oj niestety nie.- Przybrała smutny wyraz twarzy.
-No nie mów, że Mateusza głowa bolała.- Roześmiała sie szatynka, nie bacząc na oburzone spojrzenie Moniki.
-Nie, jego nie. Okres miałam.- Oznajmiła.
-Ach to doprawdy przykre.- Rzekła lekko ironicznym, ale i rozbawionym tonem Ola.
-Mateusz na szczęście wynagrodził mi to w inny sposób. Wyobraź sobie, że napisał piosenkę dla mnie! No i... powiedział, że mnie kocha.- Wyznała wstydliwie dziewczyna.
-To akurat było jasne bez potwierdzenia w słowach.- Powiedziała szatynka.- Ale to słodkie z tą piosenką. A dało się tego słuchać?
-Phii... Oczywiście, że tak!- Podniosła głos oburzona blondynka.- Ale powiem ci, że nie spodziewałam się, że to będzie aż tak ładne.- Stwierdziła.
Szatynka roześmiała się głośno:
-Wątpiłaś w talent swojego ukochanego? Jak mogłaś?!
-Nie, skądże znowu. Ale nie myślałam, że jest on aż tak duży.- Zaakcentowała blondynka.- Ale tyle o mnie i Mateuszu, pomówmy o tobie i Piotrku.- Zadecydowała.
-No cóż... żyjemy sobie prawie beztrosko.- Oznajmiła Ola.
-Prawie?- Uniosła brew Monika, okazując swoje zdziwienie.
-Byłoby idealnie, gdyby nie to, że wczoraj wparowała jego była do mieszkania.- Wyrzuciła z siebie dziewczyna.
-Co?!- Podniosła głos blondynka.- Czego chciała?
-Wyobraź sobie, nie powiedziała swoim rodzicom, że zerwała z Piotrkiem i teraz chciała, by pojechał z nią do nich.- Powiedziała oburzona Ola.
-A to jędza.- Stwierdziła dziewczyna.- Piotrek oczywiście się nie zgodził, prawda?- Wolała się upewnić.
-No jasne.- Prychnęła szatynka.- Ale obawiam się, że będą z nią jakieś kłopoty.- Wyraziła swój lęk.
-Spoko, nawet jeśli ona planuje coś okropnego, to przecież nie dacie się jej zmanipulować! Poradzicie sobie!
-No tak, taką mam nadzieję.- Powiedziała Ola, ale Monika widziała, że jej przyjaciółka odczuwa niepewność.
-Nie martw się na zapas.- Dziewczyna objęła szatynkę, by podnieść ją na duchu.- Jak ta...- Zamilkła, tłumiąc w ustach niezbyt cenzuralne słowo- Zacznie coś kombinować, to osobiście uduszę i utopię w Wisłoku.- Zapewniła.
-Cóż... trzymam za słowo.- Dziewczyna rozchmurzyła się.
-Naprawdę możesz na mnie liczyć!
-Wiem...- Uśmiechnęła się Ola.- Dziękuję.
-Nie ma za co. Od tego mnie masz.- Stwierdziła beztrosko Monika.

 Blondynka spacerowała ulicami Rzeszowa. Była wściekła na Piotrka i na jego obecną dziewczynę. Żałowała swojej decyzji. Po spędzeniu kilku samotnych wieczorów, bez rozmów z nim zrozumiała, że wcale nie chciała z nim zrywać, ale na odwrót było już za późno. Myślała, że zgodzi się na ten obiad z jej rodzicami. Przecież to nic takiego! Nie miała pomysłów jakby go przekonać do zmiany decyzji. Wiedziała też, że tak łatwo nie wygra z szatynką. Nawet nie zorientowała się, ze spaceruje po parku, który znajduje się niedaleko Podpromia. Z daleka zobaczyła znajomą postać idącą w jej kierunku. Pomachała do rumuńskiego atakującego.
-Hej Adrian!- Przywitała się z uśmiechem na ustach.
-Cześć- Odwzajemnił gest.- Co cię sprowadza do Rzeszowa?
-Chciałam poprosić o coś Piotrka, ale niepotrzebnie się fatygowałam! Już znalazł sobie pocieszenie!
-Wiem o tym...I wiem o kogo chodzi. Też nie jest mi to na rękę, bo miałem plany, co do Oli i nadal nie mogę się z tym pogodzić. Choć udaję, że wszystko jest w porządku.
-Tak?- Blondynka wyraźnie zainteresowała się tą sprawą.- Możesz mi to dokładnie opowiedzieć?
-Jasne, tylko może nie tutaj- Powiedział. Udali się do kawiarni i usiedli w jak najdalszym koncie.- Widzisz Ola...Zakochałem się w niej, chciałem z nią być, ona zakochała się w Piotrku i go wybrała. Rozmawiałem z obojgiem i doszliśmy do porozumienia. Mam do nich żal. Jednak do siebie też, bo nie potrafiłem zawalczyć. Zbyt impulsywnie zareagowałem i nazwałem Olę szmatą. A ona na to nie zasługuje. Wiem, że pewnie jej nie lubisz, ale ona naprawdę chciała być w porządku i wiem jak to przeżywa...
-Może...Wspólnymi siłami uda nam się ich rozdzielić?
-Masz jakiś plan?- Zapytał z podejrzanym uśmiechem.
-Skoro ona tak to przeżywa to trzeba sprawić, żeby mówiła o tym na okrągło, co doprowadziło by Piotrka do szaleństwa i przyszedłby do mnie...Nie wiem, bądź dla niej nie miły, obrażaj ją, wytykaj, że to był błąd, że wybrała Piotrka. Spraw, żeby czuła się wszystkiemu winna...Piotrek się wkurzy i ją zostawi- Zaklaskała w ręce.- Wchodzisz w to?
-Pewnie! Jesteś genialna!- Obydwoje spojrzeli po sobie z cwanymi uśmieszkami. Obmyślili plan, żeby rozdzielić kochającą się dwójkę.

PODKŁAD

 Monika szykowała szybki obiad, gdy Mateusz wrócił z treningu. Słyszała, jak rzuca swoją torbą. Po chwili wszedł do kuchni.
-Hej skarbie!- Przywitał się, całując ją w policzek. Monika wyczuła po tonie głosu, że coś jednak jest nie tak.
-Coś się stało? Masz taki smutny głos.- Zapytała z troską.
-Nic się nie stało. Wszystko w porządku.- Zapewniał ją, ale dziewczyna nie dała się nabrać.
-Przecież słyszę i widzę. Mów- Rozkazała.
-No bo...- Chłopak ociągał się z odpowiedzią.- Ja tak mało gram. Wiem, że jestem rezerwowym, ale ostatnio to już w ogóle rzadko pojawiam się na boisku.- Marudził.
Dziewczyna podeszła do chłopaka i przytuliła go.
-No ja rozumiem, też mi zależy, żeby widzieć cię w akcji jak najczęściej. Ale co możesz poradzić. Tylko trenować jak najmocniej i liczyć, że może to przekona trenera.
-Ech, do dupy to wszystko.- Jęknął.-Ale dziękuję, że mnie wspierasz.- Uśmiechnął się ciepło.
Monika usiadła mu na kolanach i zarzuciła swoje ręce na jego szyję.
-Ale chyba wiem, jak cię choć trochę pocieszyć.- Wyszeptała mu kusząco do ucha.
-Aaa to ciekawe...- Zaczął Mateusz, ale nie mógł dokończyć, bo blondynka zamknęła mu usta pocałunkiem. Chłopak nie pozostał jej dłużny. Włożył ręce pod jej bluzkę i oparł ją o stół, naciskając na nią ciężarem swojego ciała. Dziewczyna natomiast zaczęła rozpinać jego bluzę, którą potem rzuciła gdzieś w kąt. Następnie ściągnęła z niego koszulkę. Po chwili ona także została pozbawiona swojej bluzki. Chłopak obdarzał jej dekolt delikatnymi pocałunkami, podczas gdy ona majstrowała przy jego zamku w spodniach. Zsunęła z jego bioder spodnie, następnie szybkim ruchem zrobiła to samo z bokserkami. W tym samym czasie Mateusz zerwał z niej stanik i w swoich wielkich dłoniach pieścił nieduże piersi dziewczyny, całując przy tym jej szyję. Monika natomiast mierzwiła swoimi palcami jego całkiem bujną czuprynę. Gdy już byli blisko, by przejść do sedna sprawy, chłopak przerwał pieszczoty. Dziewczyna była zaskoczona takim zachowaniem ukochanego i chciała już coś powiedzieć, ale chłopak przycisnął swój palec do jej ust. Przez chwilę milczeli, patrząc sobie w oczy.- Po prostu chcę jak najlepiej zapamiętać tę chwilę.- Szepnął, uśmiechając się delikatnie. Znów przybliżyli się do siebie. Dłonie Mateusza wędrowały po jej ciele, docierając do fig. Zsunął je jednym stanowczym, choć jednocześnie subtelnym ruchem.
Posadził dziewczynę na stole i rozchylił jej uda. Posyłając jej pełne uczucia spojrzenie, wszedł w nią. Z ust dziewczyny wydobył się pierwszy jęk. Objęła go mocno ramionami oraz nogami i całowała jego twarz. Byli tak blisko siebie... Bliżej niż wtedy. Teraz łączyła ich nie tylko jedność ciał, ale także harmonia dusz.
Odnaleźli swój wspólny rytm, co można było usłyszeć. Ich oddechy stawały się coraz szybsze, coraz częściej z ich warg wyrywały się jęki rozkoszy. Przylgnęli swoimi ciałami do siebie jeszcze mocniej w taki sposób, że właściwie stopili się w jedno. Gdy doszli do kulminacyjnego punktu, westchnęli w tym samym momencie. Członek chłopaka opuścił jej ciało.- Dziękuję- Wyszeptał jeszcze zdyszany Mateusz, po czym wziął ją na ręce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Następnie zajął miejsce obok niej i mocno ją do siebie przytulił. Jakiś czas milczeli, ciesząc się swoją obecnością.
-Wiesz, kocham cię tak bardzo, że aż momentami mnie to przeraża.- Zaczęła mówić Monika.- Kocham każdy centymetr twojej skóry, kocham twój drapiący mnie zarost, kocham twoje wargi, kocham twoje pełne ciepła oczy, kocham twoje loki. Kocham, jak się do mnie uśmiechasz, kocham, jak na mnie patrzysz, kocham, jak mnie dotykasz. Ale najbardziej kocham to, co znajduje się tutaj.- Pogłaskała go po piersi w miejscu, gdzie biło jego serce.
Chłopak na jej wyznanie uśmiechnął się i pocałował jej usta, po czym zanucił:
-Mów do mnie jeszcze... Za taką rozmową tęskniłem lata... Każde twoje słowo słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze - mów do mnie jeszcze...
Dziewczyna roześmiała się i potargała jego włosy:
-Ty wariacie!
-Mów do mnie jeszcze... Ludzie nas nie słyszą, słowa twe dziwnie poją i kołyszą, jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę, mów do mnie jeszcze...- Mateusz dośpiewał kolejny fragment piosenki, a Monika tym razem wybuchnęła śmiechem. Chłopak, widząc jak zareagowała na jego występ, zaczął ją za karę łaskotać. Dziewczyna próbowała się bronić, ale bezskutecznie.
-Przestań!- Wyjęczała, lecz jej prośby pozostały bez odpowiedzi. Dopiero, gdy obydwoje spadli na podłogę, Miki zaprzestał swoich działań. Przez pewien czas nie przestawali się śmiać, ale gdy już udało im się złapać oddech, Monika powiedziała:
-Mateusz... Proszę cię, nie spieprzmy tego, co jest między nami.
-Nie spieprzymy- Zapewnił ją chłopak.- Aż tak nienormalni to nawet my nie jesteśmy.


****

Witamy ;*

Od razu przepraszamy za naszą długą nieobecność! ;* To już się nigdy więcej nie powtórzy. Obiecujemy! I liczymy na wybaczenie ;)

Co ciekawego działo się w naszym interesującym życiu? Monika zaczęła studiować w Warszawie i się rozbija po halach :D A ja rozpoczęłam zacną naukę w drugiej liceum :D

To by było na tyle. Emocji w tym opowiadaniu nie zabraknie ^^

Z dedykacją dla Was wszystkich ;*

Pozdrawiamy ;*