Zobaczył Olę rozmawiającą z Adrianem. Poczuł ukłucie zazdrości, ale sam nie wiedział, dlaczego. Może spowodowane było to tym, że teraz jego klubowy kolega rozmawia z dziewczyną, która przestawała być mu obojętna? Pokręcił głową odganiając niepotrzebne myśli. Zdecydowanie chciałby być teraz na jego miejscu. Przypomniał sobie rozmowę z mamą i postanowił zadziałać. Ale jeszcze nie teraz. Impreza dopiero się rozkręcała, ale on w podświadomości czuł, że nie zaliczy tego sylwestra do udanego. Zaproszeni goście nieśmiało zaczęli wchodzić na parkiet, ale on nie miał na to ochoty. Usiadł przy barze zamawiając piwo. Na razie wolał obserwować towarzystwo. Tak w sumie to nie miał ochoty na nic i zaczynał żałować, że zgodził się na imprezę. Kątem oka dostrzegł przyjaciela, który był w tak samo podłym nastroju jak on, choć nie minęło nawet pół godziny. Natychmiast domyślił się, co było przyczyną jego zachowania. Monika rozmawiająca z chłopakiem, z którym przyszła. Ponownie omiótł wzrokiem parkiet. Ciśnienie w nim zawrzało, gdy zobaczył „jego” Olę tańczącą z Adrianem. Ścisnął kufel tak mocno, że o mało, co go nie roztrzaskał. Był wściekły.
Impreza zaczynała się rozkręcać, a on nadal był sztywny jak kołek. Nie tańczył, z nikim nie rozmawiał. Nerwowo spojrzał na zegarek i z przerażeniem stwierdził, że minęła dopiero godzina jego pobytu tutaj. Ola przetańczyła kilka tańców z Gontariu i z innymi chłopakami, ale on nie miał odwagi, aby wstać i poprosić ją do tańca. Myślał, że jak zakończy rok w obrzydliwym nastroju, to nowy będzie o niebo lepszy od tego, który właśnie dobiega końca. Ocknął się z zamyślenia, kiedy szatynka przeszła obok niego i skierowała się do łazienki. Coś nim wstrząsnęło i poczuł dziwną chęć porozmawiania z dziewczyną. Odstawił kufel po piwie, poprawił koszulę i ruszył za nią. Postanowił, coś z tym zrobić, sprawdzić, czy ma u niej jakiekolwiek szanse.
Dziewczyna oparła dłonie o umywalkę znajdującą się w łazience. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i ciężko westchnęła. Za dużo myśli było teraz w jej głowie. Nie tak wyobrażała sobie powitanie nowego roku. Myślała, że będzie lepiej, że będzie się świetnie bawić, ale nic z tego nie wyszło. Była zła na przyjaciółkę, że chce ją zostawić. Wiedziała, że z czasem jej przejdzie, że przywyknie, ale na razie nie mogła do siebie dopuścić tej myśli. Wszystko miało wyglądać inaczej. Miały wieść radosne życie studenckie w rzeszowskim mieszkaniu, a teraz, co? Życie po raz kolejny napisało zupełnie inny scenariusz. Do tego dochodziła jeszcze ta cała sytuacja…Wiedziała, że Monika też źle znosi tego sylwestra. Przyszła z Pawłem, bo była wściekła na Mateusza, a on patrzył się na nią z uwielbieniem. A, co ona mogła powiedzieć? Przyszła z Adrianem, bo bardzo polubiła tego chłopaka. Świetnie czuła się w jego towarzystwie, była swobodna, ale nie czuła do niego tego samego, co do Piotrka. Nowakowski miał coś w sobie. Coś, co ją cholernie do niego ciągnęło, ale miał tylko jedną wadę. Miał dziewczynę, a ona nie chciała wyjść na tą, która zniszczy czyjś związek. Nie wiedziała, co ma robić. Rodzina poradziła jej, aby nie rozpalała w Adrianie nadziei na coś więcej, a ona tak po prostu przychodzi z nim na imprezę…Była młoda, szalona i chciała cieszyć się każdą chwilą, ale teraz w jej życiu było więcej zmartwień i problemów. I co najgorsze ona nie wiedziała, co ma zrobić, jaką drogę ma wybrać. Postanowiła, że teraz nie będzie się tym zadręczać tylko z radością przywita nowy rok. Dopiero od jutrzejszego dnia podejmie jakąś rozsądną decyzję. Dziś już nie chciała się niczym martwić. Niepewnie uśmiechnęła się do swojego odbicia, ochłonęła trochę i wyszła z łazienki. Natychmiast poczuła mocny uścisk na nadgarstku.
-Co jest?- Zapytała niepewnie, bo nikogo nie zauważyła.
-Ola…- Usłyszała głos, który bez wątpienia należał do Piotrka.
-Co?- Spytała szeptem. Nie usłyszała odpowiedzi. Zamiast tego chłopak przycisnął ją mocno do ściany i naprał na nią całym swoim ciałem. Dziewczyna nie była w stanie opisać tego, co w tym momencie stało się z jej ciałem i mózgiem. Serce wyrywało się do niego, chciało poczuć jego dotyk, jego bliskość, ale rozum krzyczał zupełnie, co innego. Zastanawiała się, kogo posłuchać, ale Piotrek przejął inicjatywę i zaczął się nad nią nachylać. Spojrzała głęboko w jego oczy i nie była w stanie powiedzieć, co w nich zobaczyła. Mimo tego, że całym sercem pragnęła tego pocałunku nie mogła do niego dopuścić. Myślami odpłynęła do pamiętnego meczu, w którym zobaczyła jego wraz ze swoją dziewczyną. On ma dziewczynę, a ona nie może dopuścić do tego, aby w jakiś sposób zdradził ją przez zetknięcie swoich ust z inną kobietą. Już miała stanowczo zaprotestować, kiedy poczuła jego dłoń na swoim tyłku. Chciała go od siebie odepchnąć, ale on jednym sprawnym ruchem zarzucił jej nogę na swoje biodro.- Piotrek!- Warknęła.
-Myślałem, że jesteś inna, wiesz?- Od Nowakowskiego odskoczyła momentalnie. Zobaczyła Adriana, który stał i przyglądał się temu wszystkiemu. W jego oczach widziała łzy, same zebrały się w jej.
-Adrian to nie tak!- Wyrwała się z uścisku Piotrka i pędem puściła się za atakującym Resovii.- Adrian! Zaczekaj!- Nim się zorientowała wściekły chłopak wypadł przed klub.
-Dobrze się bawiłaś?!- Wrzasnął.- Dobrze?!
-Adrian…
-Fajnie tak było bawić się moim kosztem?! Spędzać ze mną czas, umawiać się…Po, co było to wszystko?! Mogłaś do razu dać mi do zrozumienia, że nie jesteś zainteresowana. Ale nie…Ty wolałaś rozegrać to inaczej. Brawo. Naprawdę jestem durny, wiesz? Myślałem, że mam u ciebie jakiekolwiek szanse, ale myliłem się. I wiesz, co? Żałuję, że cię poznałem. Żałuję, że odegrałaś tak ważną rolę w moim życiu w tak krótkim czasie. Żałuję wszystkiego…Cześć- Powiedział, a ona wybuchła płaczem.
-ADRIAN! To naprawdę nie tak jak myślisz! Nic mnie z nim nie łączy!
-Nie kłam patrząc mi prosto w oczy. Nie mam ochoty na ciebie patrzeć- Rzucił na odchodnym i zniknął z pola widzenia.
Stała na środku chodnika w zimną noworoczną noc. Płakała jak bóbr, ale nie obchodziło jej to. Nie obchodziło jej to, że makijaż zamienił się w paćkę spływającą po twarzy. Zraniła go. Dobrze to wiedziała. Tak, zakochała się w Piotrku. Ale w tym momencie była na niego wściekła za to, co zrobił. Była wściekła, że nie zareagowała odpowiednio. Czuła się jak zwykła szmata.
Monika obserwowała zaistniałą sytuację kątem oka. Widziała wybiegającego Adriana, goniącą go Olę i rozdrażnionego oraz troszkę zmieszanego Piotrka. Wydawało się jej, że to właśnie na niego Ola jest zła, więc postanowiła podejść do chłopaka i spytać się, co się stało.
-Hej Piotrek!- Zaczęła nieśmiało rozmowę. Blondyn wyrwał się z zamyślenia i odwrócił twarzą do Moniki. - Co to za sytuacja z Olą? Wyglądało to dosyć dziwnie i zagadkowo. - Kontynuowała.
Chłopak westchnął ciężko.
-Ech, to chyba moja wina. Ola pewnie się teraz na mnie wkurzyła. Zbyt impulsywnie zareagowałem. - Stwierdził. -Ale nie wiedziałem, że ona kręci z Adrianem, no i... Sama rozumiesz. - Zakończył bezradny Piotrek.
-No to jest nas dwoje. - Piotrek popatrzył się pytająco na Monikę, więc dziewczyna przystąpiła do wyjaśnień: - Na mnie też jest obrażona, zresztą chyba słusznie.
Piotrek wyglądał na zaskoczonego. W końcu uchodziły za wyjątkowo zgodne przyjaciółki.
-A, czym sobie nagrabiłaś? - Zapytał.
-Dostałam propozycję wyjazdu za granicę. No i się zgodziłam. A Ola się wkurzyła, bo przecież miałyśmy razem mieszkać, a ja wyskakuję z taką wiadomością. Wiem, wiem, źle zrobiłam, ale z drugiej strony to duża szansa.- Powiedziała Monika, patrząc obojętnie przed siebie. Piotrkowi wydawało się, że chodzi o coś więcej.
Nie chciał wnikać, w końcu nie znali się z Moniką aż tak dobrze, by miała mu się zwierzać. Wiedział jedno:
Jego współlokator może w najbliższym czasie przeżywać depresję i inne tym podobne stany.
-No to może, skoro jesteśmy w takiej nieprzyjemnej sytuacji... Napijmy się! - Zaproponował Piotrek.
Monika pokiwała twierdząco głową, więc nalał do dwóch kieliszków wódki. Stuknęli się kieliszkami, po czym jednym haustem wypili ostry i drażniący gardło trunek.
Zabawa rozkręcała się na dobre. Pewnie, dlatego, że w krwi imprezowiczów było coraz więcej alkoholu, jak to na sylwestrze bywa. Na parkiecie mnóstwo ludzi wyginało się w rytm muzyki, niekiedy ktoś wywijał piruety i inne skomplikowane figury taneczne. Ale Monika nie bawiła się dziś dobrze. Zbyt wiele myśli kotłowało się w jej głowie. Co prawda Paweł starał się ją rozweselić i rozkręcić, wyciągając, co chwila na parkiet, ale ona nie potrafiła się wyluzować. DJ puścił jakąś wolniejszą piosenkę. Monika chciała zejść z parkietu, ale Paweł ją powstrzymał, lekko przytrzymując za ramię.
-Poprzytulamy się jak kiedyś na szkolnych dyskotekach? - Rzucił propozycją Paweł, puszczając do niej oczko.
Monika chwilę sie zastanowiła, po czym zgodziła się:
-W porządku. Taka retrospekcja, co?
-Coś w tym stylu. - Roześmiał się Paweł, po czym przyciągnął delikatnie do siebie i przytulił. Kołysali się niespiesznie w rytm muzyki. Monika czuła się trochę nieswojo w jego ramionach. Jej wzrok powędrował w kierunku Mateusza. Stał sam, pił jakiegoś drinka i nie wyglądał na szczególnie szczęśliwego. Wręcz przeciwnie: chyba był w kiepskim nastroju. Nagle poczuła wyjątkowo mocno, że to do niego wolałaby się przytulać, na jego ramieniu położyć swoją głowę. Jak na zawołanie, zaczął jej się przypominać tamten wieczór, łazienka, jego dłonie błądzące po jej ciele, usta z hojnością rozdające pocałunki, ekspresowe pozbywanie sie ubrań, jakby ktoś miał ukraść im tę chwilę, jeśli się nie pospieszą, opuszki palców, które tak doskonale czułością rozprowadzały pożądanie, jego skóra przy jej skórze, ciało w ciele. Zostawił w niej wtedy coś znacznie więcej niż tylko spermę, choć może sam nie zdawał sobie z tego sprawy. W pewnym sensie nauczył ją pragnąć. Wcześniej miała o tym tylko jakieś mgliste pojęcie, dopiero, gdy to uczucie urzeczywistniło się w takiej formie, poznała je naprawdę. I w sumie cieszyła się, że doświadczyła tego właśnie z nim. Może stało się to w nieodpowiednim czasie, może powinni rozegrać to inaczej, ale mimo wszystko...Chyba nie żałowała.
Zastanawiała się tylko, jak dużo czasu upłynie, zanim będzie potrafiła poczuć coś podobnego do innego mężczyzny. Póki, co nie wyobrażała sobie, że mogłaby być z jakimś facetem w taki sposób, jak była wtedy z Mateuszem. Nie chciała innych dłoni, ramion, ust. Nawet teraz dotyk Pawła drażnił ją, ledwo powstrzymywała się, żeby nie wyrwać się z tego uścisku. Znów odruchowo spojrzeniem poszukała Mateusza. Tym razem on też popatrzył się w jej kierunku. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Człowiek, któremu byłabyś obojętna, nie patrzyłby w taki sposób. - Pomyślała w pierwszej chwili. Potem chłopak, który nie mógł znieść tego kontaktu wzrokowego, poszedł gdzieś zdecydowanym krokiem. Chyba uciekał. Może od tego samego, co ona?
Miała ochotę po raz kolejny się rozpłakać, ale to nie czas ani miejsce. Ścisnęła mocniej Pawła, aby poczuć, choć fizyczną stabilność. Emocjonalnie była kompletnie rozchwiana.
Źle znosił tego sylwestra. Nie mógł patrzeć na Monikę tańczącą z tym chłopakiem. Było widać, jak on się do niej przymila, stara się jej przypodobać. Nie był w stanie ocenić, jaki stosunek ma do tego faceta Monika.
Czasem wydawało mu sie, że siliła się na uprzejmość, śmiała się z grzeczności, a tak naprawdę myślami była gdzie indziej. Ale może to tylko naiwne złudzenie, w które chciał wierzyć. Nie wytrzymał, gdy Monika popatrzyła mu w oczy podczas tańca z tym drugim. Musiał wyjść, nie potrafił tam stać bezczynnie i patrzeć, jak inny mężczyzna trzyma w ramionach dziewczynę, do której zaczynał coś czuć. Odetchnął nocnym, mroźnym powietrzem. Nie wiedział, co robić. Czy powinien jakoś walczyć o nią, czy dać sobie spokój? Może to on wyobrażał sobie za dużo, myślał, że nie jest jej obojętny. Może za bardzo się narzucał z tą swoją pomocą, a tak naprawdę był kulą u nogi. Usłyszał czyjeś kroki. Okazało się, że to Piotrek.
-Wiesz już? - Zapytał się blondyn.
-O, czym mam niby wiedzieć? - Zdziwił się Mateusz.
-O tym, że twoja Monika wyjeżdża za granicę. - Odpowiedział, obserwując kątem oka zaskoczenie na twarzy Mateusza.
-Że, co kurwa?! - Wykrzyczał z niedowierzaniem. - Skąd wiesz? - Dodał spokojniejszym i cichszym głosem.
-Rozmawiałem z nią. - Odparł Piotrek.
-Nie wiem jak ty, ale dla mnie ten sylwester za długo trwa. Idę do domu. - Postanowił Mateusz.
-Dla mnie chyba też. Idę z tobą. - Zadecydował kolega.
Chłopaki wzięli kurtki z szatni i po cichu wymknęli się z imprezy. Szli w milczeniu. Mateusz był smutny i rozżalony. Wyjeżdża tak po prostu, pewnie z nim, a on... On nie potrafi szybko zapomnieć. Nie, nie obwiniał jej za to. Nie łączy ich w zasadzie nic, zresztą to on spieprzył sprawę już na początku. Niemniej jednak logiczne argumenty do niego nie trafiały. Nie ukrywał, że zaczynało mu na niej zależeć, że serce biło szybciej i zalewało się ciepłem wraz z myślą o niej. Zresztą od początku potrafiła go przyciągnąć do siebie, zahipnotyzować sobą tak, że zapominał o całym świecie, co poskutkowało tamtym wydarzeniem. Ostatnio myślał, że musiało to być zdecydowanie obustronne. Monika była zbyt wrażliwą i uczuciową dziewczyną, żeby uprawiać seks z kimś tylko dla zaspokojenia swoich potrzeb. Może faktycznie kryło się za tym coś więcej także z jej strony, a nawet szczególnie z jej strony. Może po prostu zawiódł ją. To też musiał brać pod uwagę.
Przypomniało mu się, że miał dla niej prezent. Początkowo chciał zrezygnować z pomysłu wręczenia go jej, ale jakiś impuls sprawił, że zmienił zdanie.
-Muszę na chwilę wrócić. Zapomniałem o czymś. - Powiedział Piotrkowi i nim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć, pobiegł do klubu. Stanął w szatni, zastanawiając się, co dalej. W końcu wśród kurtek dojrzał płaszcz, który z pewnością należał do Moniki. Chwilę się zawahał, ale następnie pewnym krokiem podszedł do wieszaka i w kieszeń płaszcza wsunął drobny pakunek. To miał być noworoczny prezent dla niej, być może rozpoczynający nie tylko nowy rok, ale i kolejny etap w ich znajomości. Ale równie dobrze może być przecież prezentem pożegnalnym.
****
Witamy ;*
Za nami już 12 rozdział ;) Długi, ale chyba nie macie co narzekać ;D Mogę Wam zdradzić, że następny będzie miał podobną długość i że będzie się w nim działo! ;D Odnośnie tego rozdziału, a konkretniej dwóch pierwszych akapitów to nie jestem z nich zadowolona. Znacznie bardziej z mojej drugiej części, czyli o spotkaniu owej trójki w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Jak widzicie Sylwester nie udał się naszym bohaterom. Ale taki był nasz zamiar od początku ;D
Hm...Co by tu jeszcze dodać? Jak myślicie jaki prezent Mateusz zostawił Monice? Ja wiem, ja wiem, ale Wam nie powiem ;D Musicie cierpliwie poczekać do następnego rozdziału ;)) Będzie 13...Ale jak na moje to wcale nie pechowa ;D I Monika moje zdanie podziela ;D
Wytrwale kibicujemy naszym chłopakom w LŚ ;) Już jutro kolejne starcie ;) Łączymy się razem i kibicujemy! ^^
Chyba to wszystko na dziś ;) Także trzymajcie się ciepło i do następnego!
Pozdrawiamy ;*
Hmmm, skoro mówicie, z enie pechowa, to ja stawiam na to, ze Monia znajdzie ten prezent w kieszeni płaszcza i jednak zdecyduje się zostać :D Nooo i może coś tam z Mateuszem zdziałają hmm??;> :P Booosz, Potrek :D Gdyby on zawsze był taki, jak w tej scence z Olą, to zdecydowanie szybciej bym skońćzyła, to co piszę;P Oj zdecydowanieeee :D No i Olka sama sobie winna, mogła od razu postawić sprawę jasno przed Adrianem. A tak to on cierpi i ona też... I to wszystko niepotrzebnie...
OdpowiedzUsuńDługo Was nie było, ale warto było czekać :) Rozdział jak najbardziej na plus, bardzo mi podobał. Nie jestem przesądna, więc wiem, że 13 również będzie udana :) Czekam z niecierpliwością i ja również bardzo mocno kibicuję naszym chłopcom. Trzeba pokonać tą Brazylię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Doczekałam się 12:D To jest smutne ale prawdziwe cała czwórka nie potrafi sobie pomóc i przez to rani siebie i innych. Przez dłuższą chwile zastanawiałam się który z chłopaków jest w większym dole i chyba Mateusz bo jak nic nie zrobi to Monika wyjedzie, ale chłopak działa:D Jestem strasznie ciekawa tego prezentu!! A Nowakowski postąpił bezmyślnie, ale przynajmniej coś zrobił i Ola go kocha to się liczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo i wszyscy cierpią. -,- A wystarczyłaby szczera rozmowa! Nosz! W każdym razie skoro 13 nie będzie pechowa, to czekam z niecierpliwością! ;] xoxo
OdpowiedzUsuńBuu ja się tak nie bawię no ;p ale coś czuję, że jak wam się ta 13 tako podoba to może w niej coś się lepszego zdarzy :)
OdpowiedzUsuńPiotrek to dużo myślał i dużo chciał, ale zrobił nie tak jak trzeba. Owszem, Oli się podobało, ale Adrian zobaczył, co nie powinien. A przecież Ola chciała być naprawdę w porządku.
Monika to powinna podejść do Mateusza :D skoro on się tak czaił, a jej było źle w ramionach Pawła. Jak pięknie to wspominała. Zdarzenie w szatni, naprawdę wspaniały opis, gratulacje ;)
Oby znalazła ten prezent.
Pozdrawiam
Faktycznie, nieudana noc. Z jednego, prostego powodu, co się zowie upór.
OdpowiedzUsuńUparci wszyscy, bez wyjątku. I również bez wyjątku szkodzą sobie nawzajem tym uporem, bo niby czemu nie.
I mam nadzieję, że Adrian się obrazi.
Bardzo brzydka nadzieja, ale nic nie poradzę na to, że całym sercem kibicuję Nowakowskiemu z powodu sama nie wiem jakiego.Może mi go troszkę żal, bo męczy się chłopak strasznie, a że jest trochę nieśmiały to właśnie tak to wychodzi.
Swoją drogą, jak na nieśmiałego to całkiem śmiało się zachował w łazience. Ale zostawmy to. Może się nie mógł opanować. Hormony i te takie tam.
Pozdrawiam.
[droga--do--gwiazd]
[mwiniarski]
P.S. Jeśli z powyższego komentarza nie wynika nic, co jest bardzo możliwe, to ja uprzejmie przepraszam, ale późno trochę już:D
Że tak powiem. Cała czwórka zachowuje się jak małe dzieci. Zamiast pogadac na spokojnie w cztery oczy, to oni się tylko na siebie patrzą. Albo zawalczą, albo wszyscy będą chodzić nieszczęśliwi, smutni i załamani.
OdpowiedzUsuńPiotrek zachował się trochę głupio z Olą. Mógł, to inaczej rozegrać, ale nie tak. Teraz przez jego zachowanie cierpi trójka osób. On, Ola i Adrian. Mógł z Olą porozmawiać, powiedzieć co czuje, że nie jest już ze swoją dziewczyną, a nie zalatwiać to w taki sposób, że on się dopiera do Oli, bo teraz , to naważył sobie piwa i musi go wypić sam. I niech teraz przeprosi Olę i powie Adrianowi, że Ola nie jest niczemu winna, że to jego wina. Albo niech zachowa się jak facet i zawalczy o Olę jak na faceta przystało.
Co do Moniki i Mateusza, to oni także zachowują się jak małe dzieci., jak dzieci we mgle. Mateusz zamiast się gapić na Monike, to powinien podejć, powiedzieć odbijany i zacząć rozmowę z nią, bo patrzenie się smutnymi oczami nic mu nie da. Mam nadzieję, że się obudzi za nim będzie za późno. Bo jeśli Monika wyjedzie, to będzie to tylko i wyłącznie jego wina i nikogo innego. Monika też moim zdaniem nie potrzebnie dale jakieś nadzieje Pawłowi, bo sama dobrze wie, że z tego nic nie będzie. Oni na prawdę powinni coś zrobić, bo będzie taka sama sytuacja jak u tamtej dwójki, że będą ciepieć przez swoją głupotę.
A więc reasumując. Albo nasza 4 weźmie się w graść, albo zaprzepaszczą swoją szansę na miłość, prawdziwą miłość.
PODZIWIAM CIĘ! :) wszystkie Twoje opowiadania są fenomenalne ;)
OdpowiedzUsuńmam tylko takie małe pytanko do Oli. co z opowiadaniem o Kubiaku? bo na jednym opowiadaniu o skokach narciarskich napisałaś, że na pewno wkrótce napiszesz opowiadanie o Michale Kubiaku. co z nim? :D chyba, że słabo szukam. daj znać jak coś ;))
Mam już założonego tego bloga ;) www.let-me-play-with-you.blogspot.com ;) Ale nie wiem, kiedy go zacznę. Na pewno nie prędko ;)
Usuń